- Tworzenie cyfrowych kolekcji: Jak zaprezentować zdigitalizowane zbiory
- Polona i Wikipedia – związek w stylu GLAM
Bajki opowiadane czy czytane dzieciom, a także przez dzieci, nigdy nie miały charakteru tylko i wyłącznie rozrywki (podobnie jak historie dla starszych słuchaczy i czytelników). Pod zewnętrzną warstwą przyjemności opowiadania i przeniesienia się myślami do „magicznej rzeczywistości” kryła i kryje się mniej lub bardziej ukryta sfera nauki, szczególnie – nauki moralnej. Bawiąc – uczyć, ucząc – bawić, takie podejście spotyka się chociażby u największych klasyków, Ezopa i Grimmów.
Często do opowiedzenia historii, przekazania jej morału i wyciągnięcia nauki stosowane były figury zwierzęce lub zwierzęcy bohaterowie. Często przyjmujemy zwierzęcych protagonistów lub uczestników bajkowych opowieści za pewnik i nie zastanawiamy się nad tym: sierotce Marysi towarzyszyły przecież gąski, trzy świnki czy Kubuś Puchatek to historie o spersonifikowanych zwierzętach. Widzimy albo raczej ukrytą pod alegorią treść, niż samą alegorię, albo – czasami – jeszcze bardziej powierzchowną, „magiczną” warstwę zabawy i rozrywki. Choć opowieści te pełne są cudów, magii, nieprzewidzialnych zdarzeń i zwrotów akcji, to w gruncie rzeczy wszystkie działania ludzkich lub zwierzęcych bohaterów z żelazną konsekwencją dążą do moralnie wartościowanej i sprawiedliwej odpłaty. Morał jest kluczowym składnikiem bajkowej epiki.

Ilustracja https://polona.pl/item-view/e088a135-1cf8-47e8-b5be-291b791322b3?page=0
Dziś, gdy zalewani jesteśmy – my i nasze dzieci – coraz nowszymi, amerykańskimi, komputerowo animowanymi opowieściami o superbohaterach ratujących wszechświat (a konkretniej, „pierwszy świat” w rodzaju Manhattanu) przed zagładą, bajki o zwierzętach są coraz rzadsze. Występują one oczywiście, a nawet cieszą się popularnością najmłodszych, ale ich edukacyjne przesłanie, tak w sferze etycznej, jak i empiryczno-poznawczej, wydaje się nieco blednąć. Nie jesteśmy jednak skazani na bajki-filmy. W poszukiwaniu lektury dla dzieci warto sięgać do starszych, książkowych pozycji, na przykład tych z I połowy XX w. Są one jednocześnie klasyczne, wolne od wątpliwej etycznie przemocy, która we współczesnych bajkach się zdarza, a jednocześnie – nie są one zbyt mocno oddalone od naszych realiów, jak to może być w przypadku dawniejszych autorów czy fragmentów mitów uproszczonych na potrzeby dzieci.
Wśród nich wskazać można kilka typów bajek (choć oczywiście poniższe wyliczenie nie rości sobie praw zupełności czy wyłączności). Pierwszy obejmuje klasyczne historie o karze i nagrodzie za złe albo dobre czyny, a przede wszystkim za zachowania ludzi w stosunku do zwierząt.
Najbardziej chyba typową sytuacją jest nagrodzenie dziecka za życzliwość i dobroć w stosunku do zwierząt, albo ukaranie go za czyn, który współcześnie określilibyśmy jako po nieżyczliwość – a czasem nawet jako znęcanie się nad zwierzętami. Czasami jednak poza ludzkimi bohaterami, również zwierzęce postaci spotyka kara, nagroda, względnie nauczka za ich czyny. Tak jest chociażby w „Litościwych dzieciach” Elwiry Korotyńskiej (https://polona.pl/item-view/e7505bd6-ea1d-49bc-bea3-b296fd8edf95?page=10). Wilk i niedźwiedź proszą o jedzenie i dostają, natomiast sowa niemalże siłą i przemocą domaga się pożywienia: „Chleb i mleko prawem – nie towarem!”, zdaje się krzyczeć sowa. Dzieci w sposób dość niedelikatny odmawiają jej pokarmu. Ale i ona jest później wdzięczna za skarcenie przez dzieci – gdyż zrozumiała swój błąd. Zachowanie sowy w tej bajce znajduje paralelę z zachowaniem opisanych w niej ludzi. Biedni są miłosierni i szczodrzy dla zwierząt, zarówno tych magicznych, jak i dla zwyczajnych, codziennych ptaków żyjących pod ich ubogą strzechą. Choć „u bogatego zawsze jest po obiedzie”, to i on jest władny w końcu nauczyć się należytego postępowania – tak samo jak sowa. Bajka ta przypomina, że podejście do zwierząt jest, nade wszystko, stawiane za wzór podejścia do ludzi.
Pomocy w biedzie i nieszczęściu, a także kooperacji i odstąpienia od zemsty uczy krótka opowieść o nieszczęśliwej sikorce pióra Klaudii Lukaševič, zatytułowana „Ból ptaszęcia” (https://polona.pl/item-view/604f5a80-7c64-4dcc-a16e-7c9ca569dc78?page=0 ).
Spotkać można też bajki o zwierzętach, w których zwierzę posiadające cudowne bądź magiczne, nierealistyczne umiejętności, jest w zasadzie celem samym w sobie. Nauka etycznego postępowania oczywiście występuje, ale to elementy zabawy i przyjemności wysuwają się na plan pierwszy. Do takich historii należą, m.in. zamiana lisa (tak, lisa, a nie „standardowej” żaby!) w księcia w „Lisie zaczarowanym” W. Orskiego (https://polona.pl/item-view/192c2599-e754-4b39-84a5-27f0ec441122?page=17), dość ambiwalentna i pozbawiona happy-endu opowieść o złotej rybce spełniającej życzenia („Złota rybka” J. Lemańskiego, https://polona.pl/item-view/12d76b2b-ad4d-4599-8345-a827816cea53?page=16) czy opowieść, w której to koń był czarodziejem i sprawcą magicznych zdarzeń, a nie tylko ich przedmiotem („Koń czarodziej” B. Londyńskiego, https://polona.pl/item-view/64179005-97d3-4ae2-abc6-23be302d9a1d?page=18).
Jako nieco odmienny typ wskazać można bajki, w których zwierzę występuje jako pupil dziecka. Również takie historie mają nauczyć właściwego podejścia do zwierząt, mają one jednak nieco inne nacechowanie. Są ukierunkowane bardziej empirycznie, na praktyczne aspekty opieki nad domowym lub gospodarskim zwierzęciem towarzyszącym, a nie tylko na moralną naukę wyciąganą przez dziecko z opowieści o magicznym, bajkowym sztafażu, w którym figury zwierząt służą przekazaniu i nauczeniu dodatnie wartościowanych etycznie postaw.
Inne bajki ostrzegają, że dzieci mogą zrobić krzywdę zwierzętom i starają się temu zapobiec. Przykładów dostarcza chociażby książeczka pt. „Kochaj zwierzęta” z 1927 r.

Ilustracja 1 https://polona.pl/item-view/1d177381-c37d-489f-a123-ebde8a642f76?page=7

Ilustracja 2 https://polona.pl/item-view/1d177381-c37d-489f-a123-ebde8a642f76?page=8
Zwierzęta – czasami nie bez przyczyny – boją się dzieci, czy natomiast dzieci boją się zwierząt? I na to pytanie znaleźć można odpowiedzi w bajkach i opowieściach o zwierzętach, np. w „Nad rzeką i stawem” Marii Arct-Golczewskiej (https://polona.pl/item-view/8dffd70e-dfc6-4b74-a665-5e5aba1516c9?page=7). Nauka przez zabawę ma pozbawić dzieci strachu, ale także nauczyć właściwego podejścia do zwierząt.

Ilustracja 3 https://polona.pl/item-view/155f2152-1349-4f5d-b915-aac6d738f900?page=0
Należy przy tym pamiętać, że bajki o zwierzętach mogły i mogą pełnić także rolę… antyedukacyjną. Przykładami mogą być chociażby wilk jedzący chleb i mieszkający w norze czy niedźwiedź, który prosi o mleko – jak we wspomnianych już „Litościwych dzieciach” (https://polona.pl/item-view/e7505bd6-ea1d-49bc-bea3-b296fd8edf95?page=10 ).
Powiecie, że to czepianie się i niezrozumienie „rzeczywistości magicznej” – a kto z nas nie kojarzy wizerunku jeża niosącego jabłko na grzbiecie? Poprzez takie właśnie opowieści słowne i wizualne, chyba każdy z nas był – mimowolnie – uczony, że jeże jedzą jabłka i, co więcej, magazynują je na zimę. Ten popularny mit sięga co najmniej czasów Pliniusza Starszego (23 – 79 r. n.e.) i jego „Historii naturalnej”.
Problem w tym, że poglądy te – całkowicie błędne – wpływają po dziś dzień na zachowania ludzi w stosunku do jeży, a pośrednio także na przeżywalność tych ostatnich. Jest to istotne zwłaszcza w przypadku anormalnych zim, z którymi mamy do czynienia od jakiegoś czasu. Przypadki znalezienia wyziębniętego i osłabionego, przebudzonego jeża w środku zimy są coraz częstsze. Zamiast skorzystać z licznych wskazówek na stronach internetowych czy po prostu zamiast odwieźć jeża do najbliższego ośrodka zajmującego się dzikimi zwierzętami, ludzie próbują różnych sposobów, takich jak zmuszanie jeża do spożycia jabłek czy mleka. Niestety, chcąc pomóc – szkodzą.
Przykład ten pokazuje, że bajki – i wiadomości, idee i poglądy, które przy ich pomocy zostały nam wpojone bądź które sami naszym dzieciom wpajamy – są prawdziwie istotne. Chłonny umysł dziecka przyswaja je lepiej i mocniej niż mogłoby się nam wydawać. Zadbajmy więc o jakość bajek, z którymi mają do czynienia najmłodsi członkowie naszych rodzin. Dotyczy to zarówno bajek-filmów, jak i książek czytanych dzieciom i czytanych przez nie same. Przekazując pozytywne wzorce postępowania, nie zapominajmy też o przekazywaniu rzetelnych informacji. Nie znaczy to, że mamy pozbawiać dzieci wspomnianej magiczności i niezwykłości bajek. Wystarczy, że wyjaśnimy im jak w sposób należyty i poprawny odnosić się do zwierząt. A zatem, najpierw musimy sami się dowiedzieć… ale to już zupełnie inna historia…
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
