- Ludzie i kwiaty nad Niemnem, czyli Eliza Orzeszkowa i groza opisów przyrody
- Puszcze pełne bóstw, czyli Aleksander Brückner o starożytnej Litwie
W Polsce różnego rodzaju epidemie były notowane od początków naszej państwowości. Kronika „Roczniki, czyli kroniki słynnego Królestwa Polskiego” (1455–1480) Jana Długosza podaje, że już w 985 i 987 roku Rzeczypospolitą trapiła epidemia głodu, drożyzny i chorób. Kilka lat później, bo w latach 1003–1007 zanotowano „głód, mór i zarazę okropną”. Spowodowało to wyludnienie wielu miast i wsi. Kolejne duże lokalne epidemie moru obserwowano w drugiej połowie XII w., w pierwszej połowie wieku XIII i największą w latach 1348–1350. W epoce nowożytnej dużą liczbę ofiar pochłonęły epidemie z lat 1622–1625, 1650–1663, 1704–1714.
W związku z plagami szukano metod leczenia i prewencji. Najstarszą pracą (zachowaną tylko w wersji rękopiśmiennej) dotyczącą przeciwdziałania rozpowszechniającej się zarazie był „Tractatus de regimine pestilentiali”(1464), przypisywany Janowi z Olkusza. W XVI w., podobnie jak w innych krajach Europy, rozwinął się nowy rodzaj dzieł literackich — poradników przeciwdżumowych. Niemal wszyscy najważniejsi lekarze epoki tworzyli podobne prace, m.in.:
- Maciej Miechowita — „Doctoris contra sevam pestem regimen accuratissimum” (1508),
- Joannes Benedictus Regius — „Libellus novus de causis, signis et curatione Pestilentiae” (1521),
- Szymon z Łowicza — „De praeservatione a pestilentia et ipsius cura” (1532),
- Stafan Falimirz (red.) – „Rządzenie bardzo dobre przeciw powietrzu morowemu” (1534),
- Andrzej z Kobylina — „Rządzenie bardzo dobre przeciw powietrzu morowemu” (1542),
- Jacobi Ferdinandi Bariensis — „De regimme a peste praeservalivo tractatus” (1543),
- Piotr Umastowski — „Xiąg czworo o przyczynach morowego powietrza” (1591) etc.
Podstawową teorią medyczną, według której postępowali medycy ubiegłych stuleci (do XIX w.) była humoralna teoria chorób. Według niej wszelkie choroby i dolegliwości wynikają nie z czynników zewnętrznych, a z braku równowagi między żywiołami (humorami) w ludzkim organizmie — krwi (haima), flegmy (phlegma), żółci (xanthe chole) oraz czarnej żółci (melaina chole). Podejście to odnosiło się również do dżumy. Uważano, iż przez to, że przenosi się ona przez tzw. morowe powietrze, należy ją leczyć środkami aromatycznymi, silnie pachnącymi, w postaci okadzeń, perfum, pomanderów. Bogatsza część społeczeństwa mogła pozwolić sobie na środki z surowców importowanych — przypraw (goździków, cynamonu), surowców perfumeryjnych (nardostachysa, drewna agarowego) oraz surowców odzwierzęcych (piżmo, kastoreum, cywet, ambra).
„Chleb nie zdrowy”, „Mięso nie zdrowe”, czyli staropolskie porady na czas moru
Medyk Sebastian Petrycy
(1544–1626) uważał, że to „Pan Bóg [jest] przyczyną moru”, gdyż „(…) on sam taką plagę na ludzi popuszcza”. Głosił on myśl, że kluczem do prewencji przeciwko dżumie jest dobre, moralne życie. Ale to nie wszystko. Doradzał, aby otwierać okna na północy, gdyż wiatr północny ma moc czyszczenia miejsc zamieszkania. Inną radą było noszenie przy sobie pomanderów — „Jabłko perfumowane nosić zawżdy w ręku”, nasączanie pościeli octem różanym i okadzanie domostw aromatycznymi proszkami.
Kolejne zalecenia były dietetyczne. Petrycy był zdania, że nie należy spożywać podczas epidemii zbyt dużej ilości urozmaiconych potraw. Miały one nie być „wilgotne”, ale „wysuszające”. Należało unikać jedzenia chleba, zwłaszcza ciepłego, świeżego i niedopieczonego (wniosek z humoralnej teorii chorób). Innym zakazanym produktem spożywczym było mięso, zwłaszcza wołowe, kozie, wieprzowe, jelenie, gołębie. Wyroby solone i wędzone z powyższych mięs również miały sprzyjać rozwojowi dżumy. Za niezdrowe uważane było przyprawianie surowcami wzmagającymi łaknienie — pieprzem długim, gorczycą.
Same ryby nie były zakazane (choć żyły w wodzie), jednak należało uważać, żeby były świeże. Owoce mięsiste, takie jak brzoskwinie, jagody, wiśnie oraz grzyby miały być zbyt wilgotne do epidemicznego menu.
Wśród leków, opisywanych jako skuteczne przez Sebastiana Petrycego można wymienić: rzewień i senes (środki przeczyszczające), pigułki Ruffi’ego, teriak wenecki (polifarmakon).
Medyk pamiętał również o ubogich. Dla tej grupy społecznej proponował stosowanie głównie roślin krajowych, takich jak: kmin rzymski, orzechy włoskie, ruta, jałowiec, oman, etc.
Także Jan Innocenty Petrycy (1592–1641; polski lekarz, historiograf i balneolog), „A za namową przyjaciół dla pożytku pospolitego” opracował krótki poradnik dotyczący prewencji dżumy. Jego budowa i forma są podobne do wyżej omawianych. W części poświęconej lekom dla ludzi bogatych podaje, że poza ordynowaniem „Bezoaru albo Jednorosczu”, można wykonać bogaty proszek, składający się z substancji mineralnych, kamieni szlachetnych, przypraw, cukru, surowców aromatycznych i ambry.
Nieco inne porady dotyczące dżumy spisał jezuita Walenty Bartoszewski. Jego „Bezoar z łez ludzkichˮ proponuje modlitwy i pieśni jako remedium na Ater Mors. Jednak w późniejszych wydaniach tej popularnej pracy pojawiły się receptury na bardziej konwencjonalne środki. Ludzie wyższego stanu każdego poranka powinni wypić łyżkę syropu piżmowego albo cytrynowego (względnie soku z cytryny lub limonki). Należało następnie spożyć trzy lub cztery liście laurowe, dwa orzechy włoskie, dwie figi, dwadzieścia liści ruty
i groch. Kolejnym ważnym krokiem było spożycie gołębia z grochem. Popić to wszystko należało winem i zagryźć pseudoowocami jałowca smażonymi w miodzie lub cukrze (trzeba przyznać, że taka terapia musiała być interesującym gastronomicznym przeżyciem).
„Mocz osełka” i „narkaffa”, czyli leki na dżumę
W omawianym okresie w Europie dużą popularnością cieszył się swoisty poradnik zawierający przepisy na leki, kosmetyki i inne środki — „Tajemniceˮ mistrza Aleksego Pedemontana. Został on w 1568 roku przetłumaczony na język polski i wydany wraz z „Herbarzem…” pod redakcją Marcina Siennika. Dzieło to podaje wiele przepisów wykorzystywanych w przeciwdziałaniu rozpowszechnianiu się epidemii dżumy. Poniżej przedstawiam transliterację kilku receptur.
„Najlepsze okadzenie przeciwko dżumie”:
Weźmi kadzidła, kwiatu muszkatowego, piołynu, mirry, drzewa rajskiego, narkaffy, piżma moszkowego, ambry, orzecha muszkatowego, miertyny, mastyki, cyprysu, bobku, rozmarynu, szałwiej, różej, bzowego kwiatu, gwoździków kramnych, jałowcu, ruty, smoły, żywice, każdego po części, z tego miałki proch poczyń, a wespół zmieszaj, a gdy tego na węgle ogniste posypiesz, będzie kadzenie miłe i zdrowe czasu powietrza (Siennik, 1568: 540)
Napój „dla tego, kto zaraził się dżumą”:
Weźmi dyptanu białego coby świeży, kurzego ziela, koralu białego, goryczki, ormieńskiej glinki, pieczętowanej glinki, każdego coś się zda. To zmieszaj stłukłszy na proch. Wejże weń tych wódek: ogrodnego mleczu, rucianej, różanej, z polnej driakwie, octu z wina białego po równej części, zmieszajże wespół a bęcie piciem, które masz często pić, poko cztery godziny nie miną, a na to sięciepło odziawszy trzeba pocić (Siennik, 1568: 541)
„Jeszcze k temu lekarstwo pewne”:
Weźmi driakwie, aqua vity, moczu chłopięcego oseska, każdego zarówno. To zmieszawszy niech chory przez 3 dni po ranu pije, po kubeczku na raz, a będzie zdrów (Siennik, 1568: 541)
Pigułki Marsiliego, jak podaje Jakub Bariensis — lekarz królów polskich — są skutecznym środkiem na dżumę. Składały się one między innymi z: kurkumy białej, drewna agarowego, szafranu, kolendry, sandałowca czerwonego, róż, koralowca, glinki aramejskiej. Po dodaniu do masy pigułkowej wody różanej, dodawano: ambrę, piżmo, goździki, perły, hiacynty, róg jednorożca i formowano pigułki.
Jan Wojciech Strachocki, lekarz i doktor filozofii (1648–1677) napisał broszurę „Krótki o Morowym Powietrzu dyskurs”. Dzieło to było krytykowane za zachwalanie leków kosztownych i uznawanych ówcześnie za nieskuteczne. Dlaczego zatem doktor medycyny je propagował? Najprawdopodobniej próbował w ten sposób zwiększyć zarobki swojego przyjaciela — Macieja Czechowicza, aptekarza kaliskiego. Balsamum pestilentialis [balsam na zarazę] był jednym z takich środków. Oprócz względnie tanich surowców jak ruta (Ruta graveolens L.) czy lawenda (Lavandula spp.) wymienia cynamon, goździki, teriak Andromacha, esencję z szafranu, ambrę i piżmo. Te i inne składniki łączono z olejem leczniczym i prawdopodobnie podgrzewano, a następnie przesączano. Aby zachować zdrowie, balsamem należało „nozdrza, pulsy, serce, z rana przed wyjściem z domu namazywać i spać idąc (…)”.
Podsumowanie
Leki stosowane na dżumę w dawnej medycynie i farmacji wykazują dużą różnorodność postaci i składników. Między XVI a XVIII w. do najczęściej stosowanych postaci leku należały: okadzenia, proszki, pomandery, pigułki. Na stosowanie powyższych środków miały wpływ czynniki kulturowe, marketing i chwilowe mody.
Wśród składników wykorzystywanych najczęściej w technologii postaci leku na dżumę można wymienić: piżmo, labdanum, ambrę, różę, cynamon, goździki, żywicę benzoinową.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego