Polona/Labs

Rękopis znaleziony w bibliotece – autorskie prawa osobiste a digitalizacja rękopiśmiennych materiałów bibliotecznych


    Masowa digitalizacja materiałów bibliotecznych zrodziła dla bibliotekarzy wyzwanie prawne, które sprowadzić można do zagadnienia prawnoautorskiej dopuszczalności  rozpowszechniania tych materiałów w internecie. W znakomitej większości wypadków przedmiotem powstających tu wątpliwości są materiały już opublikowane, zaś ich rozstrzygnięcie następuje na gruncie autorskich praw majątkowych. Jednak zasoby bibliotek to nie tylko materiały mające postać druków zwartych i publikacji periodycznych, lecz także bogate zbiory rękopiśmienne zawierające także materiały niepublikowane. Z tą kategorią wiąże się szczególny problem prawny mający swe źródło w dualistycznym modelu prawa autorskiego. Każdy utwór jest bowiem nie tylko przedmiotem autorskich praw majątkowych, które są ograniczone w czasie, lecz również autorskich praw osobistych, które zdefiniowane są jako nieograniczona w czasie i niepodlegająca zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem (art. 16 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, Dz. U. z 2018 r., poz. 1191 z późn. zm., dalej określanej jako „ustawa autorska”). Owa więź stanowi szczególny rodzaj dobra osobistego, które – w odróżnieniu od „klasycznych” dóbr osobistych z art. 23 Kodeksu cywilnego – nie wygasa wraz ze śmiercią podmiotu, któremu przysługuje. Stąd  po śmierci twórcy autorskie prawa osobiste przysługują mu dalej na zasadzie fikcji prawnej, zaś prawo ich wykonywania przysługuje kolejno małżonkowi, zstępnym, rodzicom, rodzeństwu oraz zstępnym rodzeństwa twórcy, chyba że przed śmiercią wyraził on inną wolę (art. 78 ust. 3 w zw. z ust. 2 ustawy autorskiej).

    Wśród autorskich praw osobistych zasadnicze znaczenie dla digitalizacji niepublikowanych rękopisów ma decydowanie o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności (art. 16 pkt 4 ustawy autorskiej). Oznacza to, że wyłącznie twórca, zaś po jego śmierci wskazane wyżej osoby mogą podjąć decyzję o publicznym udostępnieniu utworu. Dotyczy to każdej postaci rozpowszechnienia, a więc nie tylko publikacji drukiem, lecz także udostępnienia w internecie. Powyższe uprawnienie twórcy ma charakter całkowicie niezależny od autorskich praw majątkowych do utworu. Może więc zdarzyć się, że prawa te wygasły z powodu upływu przewidzianego w ustawie okresu, tj. zasadniczo siedemdziesięciu lat od śmierci twórcy (art. 36 pkt 1 ustawy autorskiej), jednak utwór nie został za życia twórcy opublikowany, toteż nie można jednoznacznie uznać, że jego autor wykonał prawo do zdecydowania o pierwszym publicznym udostępnieniu dzieła ze skutkiem w postaci wyczerpania tego uprawnienia.

    Powyżej zarysowany problem dotyczy wielu niepublikowanych rękopisów znajdujących się w zbiorach bibliotek. Powstaje pytanie, czy istnieje konkretny punkt w przeszłości, od którego można mówić o istnieniu autorskich praw osobistych do utworów. Art. 75 polskiej ustawy autorskiej z 1926 r. stanowił, że stosuje się ona także do praw autorskich, istniejących w dniu jej wejścia w życie. O tym zaś, jakie prawa autorskie istniały w dniu 14 czerwca 1926 r. decydowały przepisy tzw. ustawodawstwa dzielnicowego, odziedziczone po państwach zaborczych. Była to ustawa austriacka z 1895 r., ustawy niemieckie z 1901 r. oraz 1907 r. oraz ustawa rosyjska z 1912 r. Należałoby mieć również na uwadze również i to, że przed zjednoczeniem Niemiec, w niektórych państwach niemieckich obowiązywały przepisy prawnoautorskie, co dotyczy choćby Prus, gdzie stosowna ustawa została wydana już w 1837 r.  Rozstrzygnięcie co do konkretnego rękopisu wymaga więc zawsze kazuistycznej analizy prawnej, jednak można zakładać, że utwory powstałe do końca XVIII w. na terytorium dzisiejszej Rzeczypospolitej Polskiej nie mogły raczej być przedmiotem praw autorskich, wobec braku po temu podstaw w postaci obowiązujących przepisów, które by takie prawa ustanawiały. W konsekwencji brak jest przeszkód prawnych do rozpowszechniania rękopisów z tego i wcześniejszych okresów w internecie. Istnieje jednak pogląd, zgodnie z którym autorskie prawa osobiste chronią utwory twórców „dowolnie dawnych”, choć wydaje się on nie do pogodzenia ze zdrowym rozsądkiem oraz niekwestionowaną praktyką korzystania z utworów z domeny publicznej.

    W zbiorach bibliotek znajdują się również należące do spuścizn zmarłych twórców inedita będące niewątpliwie ze względu na czas powstania przedmiotem autorskich praw osobistych,  a jednocześnie brak jest możliwości ustalenia krewnych, uprawnionych do wykonywania powyższych praw po autorach, a więc podjęcia decyzji o pierwszym udostępnieniu utworów publiczności. Czy materiały takie skazane są zatem na zaleganie w bibliotecznych magazynach?

    Z pozoru mogłoby się wydawać, że opisana tu sytuacja wyklucza publiczne udostępnianie rękopisu przez bibliotekę. Jednak podstawy dla takiej czynności  poszukiwać można w okolicznościach akwizycji danego materiału. Ustawodawca nie zdefiniował charakteru zgody, o której mowa w art. 16 pkt 4 ustawy autorskiej. Nie przesądził tym samym, czy ma ona charakter oświadczenia woli, czy też stanu faktycznego zbliżonego do takiego oświadczenia. Nie przewidziano także żadnej formy dla powyższej zgody ani innych przesłanek, których ziszczenie się jest konieczne dla jej skuteczności. Nie rozstrzygając w tym miejscu o naturze owej zgody, dostrzec wypada, że nawet gdyby uznać ją za oświadczenie woli, to Kodeks cywilny w art. 60 przewiduje, że co do zasady wola osoby dokonującej czynności prawnej może być wyrażona przez każde zachowanie się tej osoby, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny. Obowiązuje zatem zasada swobody formy oświadczeń woli, które mogą być składane także w sposób konkludentny (per facta concludentia).

    W tym kontekście trzeba oceniać okoliczności towarzyszące nabyciu przez bibliotekę danego materiału rękopiśmiennego. Jeśli jego przekazanie zostało dokonane przez samego twórcę bez jakichkolwiek zastrzeżeń co do dopuszczalności udostępniania lub rozpowszechniania rękopisu, to możliwe jest w okolicznościach konkretnego przypadku uznanie, że twórca w ten właśnie sposób wyraził zgodę na pierwsze udostępnienie publiczne swojego utworu. Zazwyczaj nie ma bowiem wątpliwości, że dokonując wyboru biblioteki, jako podmiotu, który ma przechowywać rękopis, twórca miał świadomość jej zadań, jako instytucji kultury, powołanej do publicznego udostępniania materiałów bibliotecznych. Gdyby podmiotem otrzymującym rękopis od twórcy była osoba prywatna, czy też przedsiębiorca trudniący się przechowywaniem rzeczy, to oczywiście taki wniosek nie byłby uprawniony. Jednak świadomy wybór biblioteki jako dysponenta własnych ineditów może być, przy uwzględnieniu całokształtu okoliczności towarzyszących ich przekazaniu, oceniany jako czyniący zadość wymogowi udzielenia konkludentnej zgody na ich udostępnienie publiczności. Trzeba wszak przy tym pamiętać, że w razie sporu, to podmiot rozpowszechniający utwór musi wykazać, że zgoda twórcy na jego pierwsze udostępnienie publiczne została udzielona.

    Powyższy pogląd nie jest wolny od kontrowersji i wymaga szczególnej ostrożności jako podstawa dla decyzji o udostępnieniu, a zwłaszcza rozpowszechnieniu w internecie, niewydanego rękopisu z domeny publicznej. Należy zwłaszcza ustalić kiedy, na jakiej podstawie i w jakich okolicznościach doszło do akwizycji danego materiału przez bibliotekę, czy zachowały się jakiekolwiek dokumenty związane z jego uzyskaniem, w szczególności umowa z twórcą. Niejednokrotnie poczynienie takich ustaleń jest utrudnione albo w ogóle niemożliwe.  Jeśli materiał rękopiśmienny został przekazany przez krewnych nieżyjącego twórcy, warto zweryfikować czy należą oni do kręgu osób, o których mowa w art. 78 ust. 2 ustawy autorskiej, ponieważ w takim wypadku rozważenie konkludentnej zgody na udostępnienie publiczne utworu będzie związane z zachowaniem tych osób, nie zaś samego twórcy. Gdy zaś jest możliwość nawiązania kontaktu z takimi osobami, to zawsze bezpieczniejszym rozwiązaniem będzie ubieganie się o ich zgodę na digitalizację.

    Opisany tu problem ma charakter systemowy, zaś propozycja jego rozwiązania nie jest wolna od ryzyk prawnych. Dowodzi to nieprzystawania bezterminowości autorskich praw osobistych do realiów społeczeństwa informacyjnego, stając się jednym z wielu przyczynków do niewątpliwie potrzebnej dyskusji o obowiązującym modelu tych praw.

    Zobacz także